Close sites icon close
Search form

Search for the country site.

Profil kraju

Country website

Czeczenka wzruszyła polskich jurorów na konkursie recytatorskim

Ludzkie historie

Czeczenka wzruszyła polskich jurorów na konkursie recytatorskim

16 października 2019

Gdy w wieku siedmiu lat Zuhra przyjechała do Warszawy, wcale nie było jej łatwo. Mówiła tylko w swoim ojczystym języku – po czeczeńsku – przez co na pierwszych lekcjach w szkole podstawowej siedziała w milczeniu, starając się zrozumieć, co nauczycielka mówi do dzieci po polsku. – Byłam zagubiona i oszołomiona – przyznaje.

Dziś Zuhra ma 13 lat i właśnie została laureatką miejskiego konkursu recytatorskiego, na którym zaprezentowała klasyczny polski utwór poetycki. To osiągnięcie pokazuje, jak doskonale uchodźcy – a szczególnie dzieci, których umysły wciąż są elastyczne – potrafią się zintegrować z nowym społeczeństwem, jeżeli udzieli się im odpowiedniego wsparcia.

Lekcja języka polskiego. Pod okiem swojej wychowawczyni Zuhra i jej przyjaciele z klasy grają w scrabble. UNHCR/R.Kostrzyński

– Przyglądam się jej rozwojowi z uwagą – mówi Jolanta Jedlińska, która uczy Zuhrę w szóstej klasie.

– Jestem z niej bardzo dumna. Zuhra jest aktywna i bierze udział we wszystkich zajęciach. Mówi już zupełnie biegle po polsku.

Nauczyciele ze szkoły podstawowej nr 58 na warszawskim Targówku – jednej z robotniczych dzielnic miasta – poświęcają dużo uwagi, aby pomagać dzieciom uchodźców oraz innym obcokrajowcom, którzy stanowią prawie połowę uczniów w placówce.

Ale Zuhra zawdzięcza sukces także swojemu otwartemu usposobieniu. Od innych dzieci pochodzących z byłego Związku Radzieckiego nauczyła się rosyjskiego, którego w Groznym nie znała. Zaprzyjaźniła się również z polskimi dziećmi. Jej najlepsi przyjaciele to pochodząca z Ukrainy Anna i Karol, który jest Polakiem.

W wolnym czasie Zuhra, która ma dwie siostry i brata, uwielbia śpiewać i tańczyć, co stanowi ważną część czeczeńskiej kultury. – Kiedy była mała, miała niezwykły talent do czytania – wspomina mama Zuhry, Aisza. – Zawsze czytała w sposób bardzo ekspresywny.

Jak to się stało, że Zuhra wzięła udział w warszawskim konkursie recytatorskim „Syrenka”, w którym zmierzyła się z najlepszymi polskimi uczniami deklamującymi poezję w swoim języku ojczystym?

To klub młodzieżowy, do którego dziewczynka uczęszcza – a nie szkoła – zgłosił ją na początku roku do uczestnictwa w konkursie. Jej zadaniem było wyrecytowanie z pamięci wiersza z gruntu polskiego – Gawędy o miłości ziemi ojczystej noblistki Wisławy Szymborskiej:

Bez tej miłości można żyć,

mieć serce puste jak orzeszek,

malutki los naparstkiem pić…

– Na początku nie byłam pewna, czy sobie poradzę – wyznaje Zuhra. – Ale przygotowywała mnie jedna z opiekunek z klubu, a mama cały czas mnie wspierała.

Nadszedł wreszcie wielki dzień. Konkurs odbywał się w teatrze. Zuhra przybyła na miejsce ubrana w skromną czarną spódnicę i białą bluzkę. Kiedy stanęła na scenie przed jury i publicznością, niecierpliwie czekającymi na występ, drżała z niepokoju.

– Wtedy coś się stało – mówi. – Nie widziałam już wpatrzonych we mnie twarzy, ale zaczęłam czuć smutek, którym przepełniony jest wiersz.

Zaczęła recytować kolejne wersety mówiące o tym, jak Polak jest nikim bez swojej ojczyzny, o tym, że jest „jak drzewo z nagła powalone, które za płytko wrosło w ziemię, któremu wyrwał wiatr korzenie i jeszcze żyje cząstkę czasu, ale już traci swe zielenie i już nie szumi w chórze lasu…”.

Gdy skończyła, na sali zaległa cisza. Jedna z jurorek, aktorka Emilia Krakowska, miała w oczach łzy. Potem rozległy się gromkie brawa. Jeden z obserwujących konkurs Polaków powiedział, że młoda Czeczenka wyrecytowała wiersz bez cienia obcego akcentu.

Zuhra zajęła pierwsze miejsce w warszawskiej dzielnicy Praga-Północ. Otrzymała dyplom i książkę. Niestety jej mama nie mogła przeżywać sukcesu wraz z córką, ponieważ była wtedy w pracy, w salonie kosmetycznym. – Byłam zachwycona i bardzo z niej dumna – powiedziała potem.

Zuhra nie mogła uwierzyć w swój sukces. – Naprawdę się tego nie spodziewałam – stwierdza. – Ale bardzo się ucieszyłam.

Zuhra myśli w przyszłości o karierze wokalistki lub aktorki.

– Chciałabym też pomagać innym – wyznaje. – Może w Afryce.

– Jak Angelina Jolie?

Wygląda na to, że Zuhra nie słyszała nigdy o hollywoodzkiej aktorce i specjalnej wysłanniczce UNHCR.

– Mogę już iść? Mama na mnie czeka – mówi Zuhra, która – choć jest jeszcze dzieckiem – ma głowę pełną marzeń i wielki potencjał.